środa, 17 lutego 2016

OGRÓD / The garden

Osoby, które przychodzą do Hogaru czasem czekają na posiłek od 9.00 do południa... Co można z nimi zrobić? Np. ogród warzywny (tu nazywany "huerta").
Zebrałam sporo nasionek, inne kupiłam.


Intensywnie :-) zbieram też kubeczki po jogurtach i serkach (z s.Emilią i s.Angeles).

People who come to Hogar sometimes waiting for a meal from 9:00 am to noon ... What can you do with them? F.e... a vegetable garden (here called the "huerta"). I gathered a lot of seeds, others I bought. Also intensively :-) I collect yoghurt and cheese pots (with s.Emilią and s.Angeles).


A teraz przygotowuję ziemię. Pomaga mi jeden z podopiecznych jadłodajni w "Hogarze" o pięknym imieniu... Jesus...

Now I prepare the ground. I have a help - one person who is under the take of Hogar (for meals)  - a person of a beautiful name ... Jesus ...


WIELKI POST / ...The Lent

W Środę Popielcową rozpoczęliśmy wielki post w pokoju... czyli w miasteczku "La Paz". Jest tu kilka tysięcy mieszkańców, ale na Mszę św. w Środę Popielcową przyszło...15 osób.
Nie ma tu parafii ale po prostu kaplica i ksiądz przyjeżdża raz w tygodniu - nie ma wystarczająco dużo księży by ustanowić parafię.
W Polsce posypuje się głowy popiołem a tutaj z mokrego popiołu (poświęconego wodą święconą) robi się krzyż na czole.

We began the Lent on Ash Wensday in peace... means...in the town "La Paz". There are few thousands residents but for the Holy Mass came... 15 people.
There is no parish here but just the chapel and priest comes once a week - there is not enough priest here for establish the parish.
In Poland we recive some ash on our heads. Here they receive the sighn of the cross on the forehead made by wet ash (wet by blessed water).




A tu moja produkcja na Wielki Post - w kaplicy Fatima, przy której mieszkam.

And here thing made by me for the Lent - in the chapel Fatima, where I live near.










SPOTKANIE MIŁOSIERNEGO Z MŁODZIEŻĄ / the meeting of Merciful with the youth

Dostaliśmy zaproszenie na zakończenie dni skupienia dla młodzieży na Mszę św. i jakieś słowo o Orędziu Miłosierdzia. Pojechał z nami obraz jaki zabrałam z Polski.
Wraz z s.Emilką zaśpiewałyśmy na dziękczynienie po polsku "Chlebie najcichszy".
Jedna z dziewczyn - Paulina, podeszła do mnie i podzieliła się radością, że ktoś też zna mówi o Dzienniczku, bo ona go czyta - znalazła w biblioteczce babci i bardzo ją zainteresował!
Na koniec zaśpiewali po hiszpańsku hymn na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie  - no i planujemy się znowu spotkać!







We got an invitation at the end of days of retreat for young people to Misa and little talk about the Message of Divine Mercy. We took with us the picture that I had taken from Poland. Alltogether with s.Emilka we sang at the thanksgiving the Polish "The most silent Bread." One of the girls - Paulina, came to me and shared her joy that someone also knows about the Diary says, because she reads it - found a bookcase grandmother and her very interested!
 At the end they sang in the Spanish hymn at the World Youth Day in Crakow - and we plan to meet again!

WIKARY VILLA DOLORES / The vicar of Villa Dolores

Ks. Biskup nas znów odwiedził - był typowo polski obiad - pierogi i krokiety ale i inne niepolskie rzeczy :-).
Ks. Mirek dostał nominację na... (w Polsce takiego stanowiska chyba nie ma)... wikarego międzyparafialnego - na całe miasteczko Villa Dolores. Czyli ma prawo celebrować Msze św. w trzech parafiach - Matki Bożej Bolesnej (bazylika), w parafii Matki Bożej z Schoenstatt  i parafii Jana Pawła II.
(Na razie mam tylko jedną fotkę - bazyliki).

Our bishop visited us again - we had a typical Polish dinner - some dumplings and croquettes and other... non-Polish stuff :-). Father Mirek was nominated for ... (I think in Poland such a position doesn't exists) ... the interparish vicar - for the town Villa Dolores. So he has the right to celebrate Misas in three parishes - Our Lady of Sorrows (the basilica), Our Lady of Schoenstatt and the parish John Paul II. (For the moment I only have one photo of them - Basilica).


Każda z tych parafii ma kilkanaście kaplic... a mieszkańcy? Jak bardzo się cieszą z nowego polskiego księdza, jego kazań i posługi konfesjonału!

Each of these parishes has a dozen of the chapels. And what think parishioners? They are very happy because of the new Polish priest, his preaching and ministry of the confessional!


Trwa w Polsce akcja "Misjonarz na Post" - a może ktoś szczególnie się pomodli za ks. Mirka, s.Emilię czy pochodzącą z Boliwii s. Angeles? :-)

We have in Poland the idea to "adopt a missionary  for the Lent"- maybe someone especially wants to pray for the Father Mirek, s. Emilia or sister from Bolivia, s. Angeles? :-)



środa, 10 lutego 2016

KAPLICA MATKI BOŻEJ Z DOLINY/ ...The chapel of Our Lady from the Valley

Po hiszpańsku  - La capilla de Nuestra Señora del Valle.
Nasze miasteczko jest położone w depresji - takim dołku przy górach - może dlatego ta nazwa?

Przedstawiam Wam pierwszą z naszych kaplic... - jakże ona piękna, duża...i taka pusta...
Na Mszę św. przyszło niewiele osób - intencja była za zmarłego. Kaplica znajduje się niedaleko Hogaru, chcę do niej częściej zaglądać... ależ pięknie wyglądałby tu obraz Bożego Miłosierdzia  - po prawej stronie - gdyby nieco ścianę poszerzyć między nawą główną a prezbiterium... Takie miejscowe Sanktuarium Bożego Miłosierdzia :-). Możemy pomarzyć.
Póki co była Msza św., Siostra zaczynała pieśni, ja czytałam lekcję a ks. Mirek powiedział bardzo fajne kazanie  - by tak jak ludzie szukający Jezusa zacząć Go szukać... nie siedzieć z założonymi rękami, czekając aż życie się samo zmieni, Bóg coś z nami zrobi bez naszego zaangażowania... musimy wychodzić do Niego  - a On ma moc, także uzdrowienia naszego życia...
Ziarno padało... ludzie słuchali...





En Spanish - La capilla de Nuestra Señora del Valle.
Our town is located in a depression - that the hole in the mountains - maybe that's why this name of the chapel?

I want to present the first of our chapels ... - it's so extensive, beautiful ... and so empty ...
For the Misa came a few people - the intention was for the person who passed away.
The chapel is near the Hogar, I want it to visit it  more often... but how beautiful it would be here the image of the Divine Mercy - on the right side - if slightly expand the wall between the nave and the chancel ... Such a local Shrine of the Divine Mercy :-). We can dream about it.
But...that was the Misa. Sister was responsible for the songs, I read the readings and father Mirek said very nice sermon - that we should do like people who started seek Jesus... do not sit with folded hands, waiting for that the life itself will change and God will do something with us without our involvement... we have to go out to Him - and He has the power, also can heal our life ...
Grain rained ... people listened ...

KAŻDEGO DNIA.../ On every day

Ktoś z Was zapytał jak wygląda mój dzień.
Zwykle jest tak: wstaję sobie tak, żeby zdążyć na śniadanie na 8.00, później omawiamy co dziś robimy, następnie jadę z Siostrą lub sama do Hogaru de la Caridad i coś tam robię do 13.00. Później wracam na obiad do domu. Jak coś nie wypadnie (a bywa,  że wypadnie :-)) mamy sjestę i po południu robimy jakieś rzeczy w domu -  a zawsze coś jest do zrobienia. Msza św. jest zwykle wieczorem. Praktycznie każdego dnia jest czas na spokojnie wypicie yerba mate - to jak u nas wypić z kimś kawę czy herbatę.

One of you asked - what is your day looks like?
Usually is like that: I get up and I have the breakfast at 8.00, then we talk what we are doing today, then I go with Sister or myself to Hogar de la Caridad and I do some work till 13.00. Then I came back to home for the diner. If nothing distrub this time after the meal (but happens than something disturbs :-) ) we have "sjesta" and after it, in the afternoon, we do some work at home - always there is something to do. We usually have Misa in the evening. Almast every day is the time to drink yerba mate - it's the custom like in Poland somebody drinks with others coffee or tea.


A wiecie, że tutaj wszystkie sklepy i biura są zamknięte od ok. 13.00 do 17.00? SJESTA.
Dziwiłam się.. ale po jakimś czasie bycia tu... doświadczyłam... że jak się nie odpocznie, to ciężko pracować do nocy - a Msze św. są zwykle o 20.30 czy 21.00 - taki jest tu klimat.
Oczywiście są i dni, w których są dodatkowe wydarzenia, radości, ciekawostki. Oj, s.Emilia nieraz wymyśla wspaniałe rzeczy ! :-)

And do you know that all shops and offices here are cosed from 1.00 p.m. to 5 p.m?
SJESTA. It was straneg for me... but after some time being here ... I experienced... that if we don't rest, it's really hard to manage work till the night - and Holy Misas are usually here at 20.30 or 21.00 - this is other climate.
Of course are also days in which my day have others experiences, joyful or interesting events. Yes, sr. Emilia has great invention in this! :-)

Kiedy odwoziliśmy s.Ulę do Cordoby na lotnisko mogliśmy podziwiać po drodze krajobrazy górskie ale też przepiękne budowle w samej Cordobie.

When we drive sr. Ula to the airport we could see during the way beatiful views of mountains and later, in the city Cordoba, also beatiful buildings




czwartek, 4 lutego 2016

NASZ BISKUP / our Bishop

Odwiedził nas ks. bp Santiago Oliviera.
Bardzo sympatycznie się rozmawiało - czekamy na dalsze decyzje co do rozlokowania polskiej ekipy :-).
A jeśli ktoś chce zobaczyć stronę internetową diecezji - to jak najbardziej - jest tu:
http://www.diocesiscruzdeleje.com.ar/
Lately visited us our bishop Santiago Olivera.
We talk some time - it war very nice - we are waiting for further decisions for of the Polish team :-).
And if someone wants to see the website of the diocese - what is my advice :-) - it is here:
http://www.diocesiscruzdeleje.com.ar/


CURA BROCHERO /father Brochero

26 stycznia byliśmy na mszy św. świętować rocznicę narodzin dla nieba (czyli śmierci) Cura Brochero ("el cura" po hiszpańsku znaczy "ksiądz").
Przyleciał też z Buenos Aires nowy prezydent!
Sanktuarium Ks. Brochero znajduje się na terenie naszej diecezji, całkiem niedaleko naszego miasteczka.
Ogłoszono go błogosławionym w 2013 roku a niedawno uznano cud do kanonizacji (uzdrowienie umierającego dziecka, które było maltretowane przez ojczyma). Cura Brochero będzie pierwszym argentyńskim świętym (Laura Vicuna zmarła w Argentynie ale z pochodzenia jest Chilijką).
Poczytajcie nieco!
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Gabriel_Brochero
i jeszcze:
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/53873,beatyfikacja-argentynskiego-proboszcza.html

Podobają mi się Jego powiedzonka - np. "Dios es como los piojos, está en todas partes, pero prefiere a los pobres" - Bóg jest jak wszy, jest wszędzie ale upodobał sobie ubogich".

Jest Księdzem - Gaucho - jeździł na swoim osiołku... I wiecie? To właśnie nasz biskup Santiago Oliviera napisał o ks. Brochero, że "był pasterzem o zapachu swoich owiec" (pachniał tytoniem jak gauchowie i pił yerba mate :-) ). I tego określenia użył Papież Franciszek w "Evangelii Gaudium".

Czytam o Cura Brochero...i się zachwycam :-) - jak dam rady coś przetłumaczyć z hiszpańskiego to się podzielę.
A tutaj nasza ekipa - w niebieskim s.Ula z Peru, w szarym s. Emilia, obok niej Graciela a obok mnie Viviana (to nasze znajome - dwie piękne dziewczyny z prowincji Missiones :-))




January 26 we were at Holy Misa to celebrate the anniversary of the birth to heaven (means death) Cura Brochero ( "el cura" in Spanish means "priest").
Also flew from Buenos Aires new president!
The Shrine of Fahter Brochero is located within our diocese, quite near our town.
They declared him blessed in 2013 and recently recognized miracle for canonization (healing a dying child who was maltreated by her stepfather). Cura Brochero will be the first Argentine saint (Laura Vicuna died in Argentina, but the origin is from Chile).
Read a little!
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Gabriel_Brochero
and yet:
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/53873,beatyfikacja-argentynskiego-proboszcza.html

I like his sayings - for example. "Dios es como los Piojos, está en todas partes, pero prefiere a los pobres" - God is like lice, is everywhere but pleased the poor. "

Brochero is a Gaucho - riding on his donkey ... Do you know? It was our bishop Santiago Oliviera who wrote about Father Brochero that he is "a shepherd with his sheep smell" (gaucho smelled of tobacco and yerba mate :-)). Later Pope Francis used the term in "Evangelii Gaudium ".

I read about Cura Brochero ... and I admire what I read :-) - if one day I can translate something from Spanish I will share it with you.
And here our team - in a blue sister Ula from Peru, in the gray sister Emilia, next to her Graciela and next to me Viviana (our fellows - two beautiful girls from the province Missiones :-))



SZOK TERMICZNY.../ Thermal shock

Kiedy wyjeżdżałam z Polski było bardzo zimno - czasem nawet 15 stopni poniżej zera... A tutaj zwykle bywało ponad 40... Ja ciepło lubię. Gorzej z moim komputerem - przegrzał się, dlatego długi czas nie mogłam z niego korzystać w pełni a i teraz muszę oszczędzać biedaczka...
Dziękuję wszystkim za życzenia imieninowe i wszystkie znaki życzliwości i modlitwę!

A wiecie że... taki trochę odpowiednik naszego bacy to tutaj gaucho (czytaj: gauczo). Termin ten nie dotyczy jednak tylko gór.
Oto nieco wiadomości:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gaucho

No i też spotkałam gauchos... chociaż tym razem byli bez koni - a zwykle na nich przybywają.

When I left Poland was so cold here - sometimes even 15 degrees below zero ... And here in Argentina is usually the over 40 ... I like the heat weather. But worse with my computer - overheated, so that a long time I could not use it fully and now I have to use it in a limited way ...
Thank you all for your name day wishes and all the signs of kindness and prayer!

And you know that ... the equivalent of Polish "baca" is here gaucho. However, this term does not apply, only mountains (maybe is more like american "cowboy"?)
Here's some news:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gaucho

And also I met gauchos ... although this time there were no with horses - as usually...

VILLA DOLORES / city Villa Dolores

Miasto w prowincji Cordoba, położone u podnóża gór... przepięknie tu.
A tutaj link z fotkami :-)
https://www.youtube.com/watch?v=xH3bjV0QXfU

W naszej parafii jest 11 kaplic dojazdowych a parafia jet pod wezwaniem Matki Bożej z Schönstatt. Niemieccy misjonarze przywieźli to nabożeństwo na te ziemię.
W całym miasteczku (liczy ok. 40 tyś. mieszkańców) jest trzy parafie i wiele kaplic dojazdowych...
i nieco pracy :-) w której mogę wziąć udział w ekipie - z s.Emilią i ks. Mirkiem.
Na razie trwają wakacje (do końca lutego) więc spotkania są zawieszone. Na razie jest sporo pracy w miejscu zwanym Hogarem de la Caridad, które też jest pod naszą opieką - kiedyś napiszę o nim więcej.

Ale różnych planów mamy już sporo, szczególnie związanych z Rokiem Miłosierdzia.
Poproście Miłosiernego Pana za nami i tutejszych mieszkańców!

located at the foot of the mountains ... is so beautifully here.
And here's a link to the photos :-)
https://www.youtube.com/watch?v=xH3bjV0QXfU

In our parish there are 11 chapels and the parish is dedicated to Our Lady of Schönstatt. German missionaries brought this devotion on this land.
The whole town (count approx. 40 thousand. inhabitants) have three parishes and many chapels ... and some work :-) in which I take part in the team - with s.Emilia and Father Mirek.
Now in Argentina are holidays (till the end of February), so meetings are suspended. At the moment there is a lot of work in a place called "Hogar de la Caridad", which is also under our care - someday I'll write more about it.
But already we have quite a lot plans, especially related to the Year of Mercy.
Please pray for us and people from here to the Merciful Lord!

JUŻ Z ARGENTYNY.../ already from Argentina

Podróż przez Dubaj była bardzo interesująca. Podziwiałam miasto na pustyni, które swoje powstanie bardziej niż wodzie zawdzięcza ropie. Ale jakoś bliżej mi do argentyńskich klimatów.
Pierwsze dni na ziemi papieża Franciszka spędziłam z przyjaciółmi Alejandrą i Victorem oraz Marią w Buenos Aires i na "campo" - posiadłości rodziców Marii.
Miałam okazję nieco pojeździć konno na Chupete (czyli po naszemu "smoczek dla dziecka").
Po raz kolejny przekonuję się jak wielkim darem od Boga jest prawdziwa przyjaźń! Ile daje siły do każdego następnego kroku...
Na zdjęciu Vic, Maria, Sofi (córka Ale), ja, Ale i Tobi (syn Ale)


The journey through Dubay was very interesting. I admired this city on the desert, city which was made more by oil than by wather. But I feel that closeest for me is the ambiance of Argentina.
First days on the land of Pope Francis I spent with my friends Alejandra y Victor and Maria, en Buenos Aires and on "campo" - the property of Maria's parents.
I have posibility horseback riding on Chupete (means Pacifier).
Once again I'm convinced how fiendship is a great gift from God! How much strenght gives for the next step...
On the photo Vic, Maria, Sofi (the daughter of Ale), I, Ale and Tobi (son of Ale).